Film "Blood Into Wine" swoją oficjalną premierę miał 19 lutego 2010 roku. Twórcy tego dokumentu: Ryan Page i Christopher Pomeranke przez rok towarzyszyli wokaliście Tool'a na jego winnicy w Arizonie, obserwując i utrwalając proces powstawania wina. Ponoć cały rok trwało samo przekonywanie Maynarda (słynącego z niechęci do kamer, dziennikarzy, itp) do tego projektu. W obrazie wykorzystano nagrania formacji Puscifer. Soundtrack pod tytułem "Sound Into Blood Into Wine" ukazał się we wrześniu.
Firma Caduceus została założona przez Maynarda J Keenan'a. Zajmuje się ona głównie sprzedażą wspomnianego wina, oraz akcesoriów i ubrań. Trunek ten wyróżnia od wielu innych, firmowanych przez znanych ludzi show biznesu, to, że cały proces jego powstawania, począwszy od uprawy winorośli, po zbiory, fermentację, leżakowanie i butelkowanie a nawet sprzedaż doglądany jest przez Maynard'a. Wokalista udowadnia więc, że nie boi się brudzić łapek pracą na roli, a życie na farmie/winnicy z dala (na ile to możliwe) od cywilizacji wielce mu odpowiada. Sam zresztą przyznaje, że dla niego tworzenie muzyki, produkcja wina i uprawianie roślin to współzależne pasje.
Poza tym cała opowieść świetnie wpasowuje się do modnego ostatnio trendu na spożywanie zdrowej żywności pochodzącej z upraw ekologicznych czy przydomowych ogródków (oczywiście tych położonych na wsi). O ile cała otoczka pt. "dbajmy o planetę" mnie wnerwia, to akcję cenię ze względu na obudzenie tęsknoty za smakiem, utraconym w procesie wielokrotnego, mechanicznego przetwarzania i konserwowania żywności.
A wynurzenia na jakże ciekawy temat opozycji między kulturą picia wódki a spożywania wina (nota bene bardzo wyraźnie ukazany w filmie "Różyczka") zostawiam na inną okazję.
Firma Caduceus została założona przez Maynarda J Keenan'a. Zajmuje się ona głównie sprzedażą wspomnianego wina, oraz akcesoriów i ubrań. Trunek ten wyróżnia od wielu innych, firmowanych przez znanych ludzi show biznesu, to, że cały proces jego powstawania, począwszy od uprawy winorośli, po zbiory, fermentację, leżakowanie i butelkowanie a nawet sprzedaż doglądany jest przez Maynard'a. Wokalista udowadnia więc, że nie boi się brudzić łapek pracą na roli, a życie na farmie/winnicy z dala (na ile to możliwe) od cywilizacji wielce mu odpowiada. Sam zresztą przyznaje, że dla niego tworzenie muzyki, produkcja wina i uprawianie roślin to współzależne pasje.
Poza tym cała opowieść świetnie wpasowuje się do modnego ostatnio trendu na spożywanie zdrowej żywności pochodzącej z upraw ekologicznych czy przydomowych ogródków (oczywiście tych położonych na wsi). O ile cała otoczka pt. "dbajmy o planetę" mnie wnerwia, to akcję cenię ze względu na obudzenie tęsknoty za smakiem, utraconym w procesie wielokrotnego, mechanicznego przetwarzania i konserwowania żywności.
A wynurzenia na jakże ciekawy temat opozycji między kulturą picia wódki a spożywania wina (nota bene bardzo wyraźnie ukazany w filmie "Różyczka") zostawiam na inną okazję.
Maynard prezentuje butelkę wina "Judith" z roku 2007. Podobno o najlepszych (jak dotąd) walorach smakowych. Od dawna już wyprzedane.
W Polsce film (pod spolszczonym niewiadomodlaczego tytułem „Krew, pot i wino”) zostanie wyświetlony w październiku w ramach drugiego przeglądu filmów dokumentalnych o tematyce kulinarnej Food Film Fest.
Więcej o filmie i towarzyszących mu wydarzeniach TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz