piątek, 25 marca 2011
Monika Brodka - Krzyżówka dnia (Krzysztof Skonieczny)
Kreatywna zabawa wizerunkiem ...i kolejna piosenka z krzyżem w tytule. Mamy zatem świetny krajowy hicior i fantastyczny wizualnie produkt eksportowy:
Monika Brodka - Krzyżówka dnia z LP: "Granda" (2010)
Reżyseria: Krzysztof Skonieczny
Zdjęcia: Marcin Łaskawiec
Montaż, zdjęcia, II reż: Dawid Krępski
Scenografia: Aneta Suskiewicz
Charakteryzacja: Ewa Kowalewska, Karolina Kordas, Dominika Dylewska
Artyści:
Skont
Dawid Krępski i Kamil Krępski
Ilona Blaut
Piotr Cieplak
Huncwot (fanpage)
Ewa Juszkiewicz i Katarzna Łygońska (AAA Tanie Wizualki)
bobrowiec
arobal (Bartek Kociemba) fejsbuk , blogspot
sepe (blog , digart)
chazme 718 ( blog , digart )
Karolina Sulich
Natalia Kacper Mleczak (fanpage)
Premiera: 18III2011 (Francophonic Festival)
Premiera internetowa: 21 III 2011
Wyborcza napisała
Making of
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Strasznie przykro mi to pisać, bo spodziewałem się po tym teledysku bardzo wiele. Już w poprzednim Brodka pokazała, że nie zamierza iść utartymi ścieżkami i wyszło rewelacyjnie. "W pięciu smakach" do tej pory pozostaje jednym z moich ulubionych obrazków do rodzimej muzyki. Tym większe zatem rozczarowanie "Krzyżówką dnia". Mam wrażenie, że mydlana bańka rozdmuchana do niebotycznych rozmiarów szumnymi zapowiedziami nowego klipu właśnie pękła. Przede wszystkim powtarzane niczym motto odwołanie do twórczości Gondrego okazało się być jedynie powierzchowną łatką. Odnajdujemy tu bowiem jedynie kiepską technicznie imitację prac Francuza sprzed piętnastu lat. Esencją jego dokonań nie jest wszak dezynwoltura warsztatowa, która jaskrawie wybija się na pierwszy plan w klipie Brodki, a każdorazowo wyzwanie techniczne i próba transgresji, której próżno szukać w naśladowczej pracy Polaków.
OdpowiedzUsuńCechą, która drażni tu najbardziej jest eklektyzm wynikający niemal bezpośrednio z braku dobrego scenariusza. Nonszalanckie połączenie prac kilkunastu twórców daje efekt spotu ofertowego lub w najlepszym wypadku przeglądu ćwiczeń studenckich, a nie pełnowartościowego artystycznie filmu.
Irytują także nieudolnie tuszowane błędy warsztatowe. Przede wszystkim całość zrealizowana jest na kompromitująco niskim klatkarzu, co sprawia wrażenie oglądania pospiesznego zapisu pracy na planie, a nie finalnego teledysku. Umykają niuanse, ciekawe plastycznie kary są zupełnie niewygrane i próżno szukać jakiegokolwiek studium ruchu będącego przecież kwintesencją animacji.
Dobitnie widoczny jest także fakt, że większość twórców prawdopodobnie nigdy nie miała do czynienia z animacją i nie docenia jej warsztatowych możliwości lub po prostu przeliczyła się z siłami. Dość podać tu za przykład próbę sugestii spadania Moniki, która wyraźnie po kilku klatkach okazała się fiaskiem i musiała być ratowana animacją komputerową. Tylko dlaczego na miłość Boską nieudana próba także weszła do montażu?
Takich pomyłek można by tu wymieniać wiele, ale nie chodzi tu o to by się nad tą pracą pastwić, bo nie z takim zamiarem piszę tą opinię.
Nie jest to praca zła, ale mimo ambitnych intencji bardzo przeciętna. "Fantastyczna wizualnie"? Owszem - w bardzo wielu momentach, ale momenty te zakrzykują się nawzajem i toną w amatorskim sosie chaotycznej realizacji.
Bardzo szanuję twórczość Brodki i analizuję najnowszą pracę firmowaną jej nazwiskiem, żeby dać przeciwwagę wszystkim koleżeńskim zachwytom, które w tym przypadku prowadzą jedynie na manowce.
Bardzo trafne uwagi. Faktycznie, już pierwsze, co zwraca uwagę podczas oglądania teledysku, to niedostateczna ilość wykorzystanych klatek na sekundę, dzięki czemu powstał uciążliwy dla widza efekt "rwania"/zacinania się filmu(szczególnie zauważalny w początkowej i końcowej części). Można się jedynie domyślać czy wynika to z pośpiesznej realizacji czy lenistwa, bo w to, że takie było zamierzenie ciężko byłoby uwierzyć.
OdpowiedzUsuńWidoczny jest również brak scenariusza, któremu podporządkowane były prace artystów. Rezultat przypomina więc nie tyle animowany film, co - jak to ktoś określił -"pokaz slajdów", wprawdzie efektowny, ale bez jakiejkolwiek, choćby zarysowanej, fabuły. Co za tym idzie, kolejność poszczególnych "artystycznych" sekwencji nie ma żadnego znaczenia: można je poprzestawiać w dowolny sposób, a i tak nie będzie to miało wpływu na efekt końcowy. Zresztą nawet sensownej korelacji obrazu z tekstem utworu trudno się tu dopatrzeć.
Moim zdaniem kluczem do interpretacji tego obrazu może być "zabawa" wizerunkiem (artysta zostaje tu zredukowany jedynie do twarzy, która pełni często funkcję swoistej marki, znaku rozpoznawczego -podpisu- jego twórczości, a twarz ta "wpasowywana" zostaje w różne estetyki, historie, itp). Jest ona najbardziej widoczna w kadrach, które kojarzą mi się z "Autoportretem wśród masek" Ensora, z Pac-Manem skonstruowanym ze zdjęć Moniki, czy kadrem czwartym od góry licząc. Jednak to wyjątki, które nie są kontynuowane ani rozwijane w dalszych częściach. Podejrzewam, że biorący udział w projekcie artyści dostali do zrealizowania temat o tytule, na przykład: "Monika Brodka" i pozostało im jedynie stworzyć autonomiczne prace. Myślę, że zamysł całego teledysku głównie polegał na tym, aby poprzez różnorodność technik graficznych oraz swobodne autorskie interpretacje tematu stworzyć kolorowy kolaż (tak po prostu). Powstało coś, co można nazwać nieskoordynowaną zabawą utalentowanych ludzi.
Niedźwiedzią przysługę zrobiły też internetowe serwisy, które nakręcając atmosferę przed premierą klipu, kazały nam oczekiwać na arcydzieło, windując nazwiskiem Gondry poprzeczkę oczekiwań. Dobrze,że przynajmniej nie pokusili się o wymienienie prac kolektywu Shynola czy "streetartowych" animacji BLU, bo pozostało by już tylko zębami zgrzytać.
Strony wizualnej (samej w sobie) bronić będę, gdyż pewien jestem, że gdyby istniał w telewizji program, w którym prezentowano by nowe polskie teledyski, to ten z powodzeniem wyróżniłby się od reszty, ale kiedy jedynym kanałem dystrybucji jest internet, to rzeczywiście "Krzyżówka" tonie w morzu innych, bardziej dopracowanych realizacji.
Fryderyk 2012 za Krzyżówkę dnia Brodki w reżyserii Krzysztofa Skoniecznego!!!!
OdpowiedzUsuńI jak się mają teraz powyższe komentarze do decyzji Akademii?
Tam głosowało jednak dość dużo fachowców, a tylko dwóch powyżej wyświetlonych miało inne zdanie i co oni teraz na swoje "wypociny", że fe, że niedobre?
Jak się z tym czujecie?
Pozdrawiam!
A Fryderyka gratuluję, bo zasłużenie przyznany!!!
Fryde co?
OdpowiedzUsuń