Kariera Lady Gagi obecnie znajduje się na takim etapie, w którym artystka może zrobić wszystko na co ma ochotę, bo w żadnym wypadku jej to nie zaszkodzi. Teledysk do utworu Alejandro wyreżyserowany przez słynnego fotografa mody Stevena Klein'a to ponad osiem minut "wizualnej impresji" swobodnie opartej na motywach piosenki. Zapowiadając to dzieło Gaga mówiła, iż będzie ono wyrażało "celebrację i podziw dla gejowskiej miłości", co wywołało falę spekulacji wśród fanów i dziennikarzy.
Akcja dzieje się w bliżej nieokreślonym czasowo i przestrzennie miejscu. Ogromna doza dramatyzmu towarzyszy nam już od początku klipu: widzimy niesioną trumnę, w tle słychać motyw przewodni wykonywany na skrzypcach - dość ponure jak na teledysk dla kandydata na przebój wakacji. Utrzymany w zimnej tonacji kolorystycznej (głównie czarno-białe zdjęcia o dużym kontraście z seledynową, czasem niebieską poświatą. Stylizacja nawiązująca miejscami do propagandowego kina z okresu trzeciej rzeszy (przypomina się Leni Riefenstahl), czasem do tanich filmów sc-fi (na moje oko), gdzieś tam również pojawiają się steampunkowe motywy (specyficzne gogle, czy nieco komiczny biustonosz z luf karabinów wykonany przez Davida S. Menkes'a ). Zresztą już długo przed premierą wiadomo było o tym, iż "militarno- homoerotyczne motywy" będą szczególnie eksponowane (nic nowego od czasu pornograficznych komiksów Toma z Finlandii).
Jeśli chodzi o teledysk to po raz kolejny muszę pochwalić profesjonalizm wykonania. Jest to jedna z bardziej strawnych dla mnie prac wideo S. Kleina (fotograf wykorzystał znane z jego wcześniejszych prac motywy i historie - narzuca się porównanie do sesji pt. The Steven Klein Academy dla W Magazine). Gaga zmienia kostiumy: raz jest księżną, wdową, zakonnicą czy gwiazdą rocka (BTW: konserwatystów i "gorliwych" katolików pewnie ucieszy wiadomość, że kontrowersyjna Stefani Joanne Angelina Germanotta połyka różaniec, tańczy przy krzyżach i "obnaża się" w końcówce klipu). Jednak mam spore trudności w zdefiniowaniu fabuły, na której się opiera Alejandro, co sprawia, że teledysk odbieram jako sprawną żonglerkę tematami, nawiązaniami i skojarzeniami zmuszającymi do porównywania klipu z innymi, wcześniejszymi dziełami Pop-Kultury. Nie jest tajemnicą, że wideo to jest rodzajem hołdu dla ikonicznych już teledysków Madonny, by wymienić: "Vogue", “Express Yourself”, "Like a Prayer", "Human Nature". Niektóre sceny budzą skojarzenia z teledyskiem Janet Jackson “Rhythm Nation”. W pojawiających się artykułach w sieci szerzą się porównania do kina Ingmara Bergmana (?) czy niemieckiego ekspresjonizmu oraz innych, wizualnych tropów, co oznacza, że każdy szuka jakiegoś kontekstu dla tego obrazu. Mniej dociekliwym fanom pozostaje komentowanie, oglądanie i dzielenie się wrażeniami z innymi (btw: licznik w Youtube chyba nie wyrabia).
Jeśli chodzi o kostiumy to jak zwykle roi się od uznanych marek, jak np. Emporio Armani, Alexander McQueen, Calvin Klein czy Christian Louboutin. Obszerniejszą listę można zobaczyć jak zwykle na blogu głównego stylisty Gagi - Nicola Formichetti'ego (z którego pożyczyłem screeny z klipu - lenistwo!).
Lady Gaga Alejandro z płyty The Fame Monster
Produkcja: Jil Hardin(HSI)
Reżyseria: Steven Klein
Zdjęcia: Janusz Kamiński
Scenografia:Gideon Ponte
Choreografia: Laurieann Gibson
Stylizacja: Nicola Formichetti
Makijaż: Val Garland
Premiera 08.06.2010 (g. 18:00 polskiego czasu)
[więcej]
(Wy)korzystałem:
YouTube
Videostatic.com
Nicola Formihetti's blog
MTV.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz